W ostatnim roku otrzymałem całkiem sporo modeli w prezencie:
Uaz 450A, RAF 2203 milicja, Ził 118k, Ford Crown Victoria, milicyjna Zastava 750, BMW 327, Lancia Flaminia Super Sport Zagato, Fiat 126p FL czy
Żuk A-05. Nie minął pierwszy miesiąc nowego roku kiedy podczas zakupów w sklepie reklamującym się jako "nie dla idiotów" rodzice kupili mi modelik
Toyoty Corolli, która swego czasu wyszła w serii "Kultowe Auta PRL-u".
Sprezentowany modelik bardzo mnie ucieszył i po paru poprawkach trafił na półkę.
Pierwsza
Corolla, oznaczona E10, trafiła do produkcji w 1966 roku, a obecnie w produkcji znajduje się XI generacja tego modelu. Łącznie sprzedano już
41 milionów wszystkich generacji Corolli co czyni ten model
najlepiej sprzedającym się samochodem świata.
E70 to czwarta generacja Corolli produkowana w latach
1979 - 1983, a wersje kombi,van i coupe do 1987 roku. Była to przedostatnia Corolla z napędem na tylne koła. W porównaniu do swojego poprzednika nowy model wyróżniał się bardziej kanciastą stylizacją wpisującą się w motoryzacyjne trendy przełomu lat 70 i 80 XX wieku. Samochód produkowano w
8 wersjach nadwoziowych a do wyboru było 9 jednostek napędowych. Warto dodać że w szczytowym okresie produkcji, przypadającym na 1980 rok, z taśmy
zjeżdżało dziennie 2346 tych samochodów. To w trakcie produkcji tego modelu (marzec 1983) przekroczono liczbę 10 milionów wyprodukowanych egzemplarzy Corolli. Samochód ten importowano do Polski więc
jego obecność w serii "Kultowe Auta PRL-u" nie jest przypadkowa. Była to zresztą pierwsza Corolla oficjalnie dostępna w Polsce. Sprowadzaną wersją był model z silnikiem 1.3 o mocy 60 KM. Początkowo sprowadzaniem samochodów zajmowało się przedsiębiorstwo "Motoimpex" jednak po roku przejął to Pol-Mot. Cena za nowy samochód, wynosząca w 1981 roku
ponad 5 tysięcy dolarów, sprawiała że na ten samochód mogli sobie pozwolić tylko zamożni obywatele PRL-u. Na rynku wtórnym Corolla E70 kosztowała dwukrotnie więcej niż Fiat 125p i trzykrotnie więcej niż 126p.
Toyota Corolla E70 sfotografowana przeze mnie w Katowicach.
Jak niemal zawsze w przypadku modeli gazetowych pierwszą rzeczą jaką musiałem zrobić to wyczyścić lakier z miejscami całkiem mocno trzymającego się osadu. W tym celu używam zmywacza do paznokci który nakładam na patyczek do uszu i delikatnie przykładam do miejsca które wymaga wyczyszczenia. Zazwyczaj wystarcza tylko raz przejechać się po brudzie i osad schodzi bez problemu. Metoda ta jest szybka i co najważniejsze bezpieczna dla lakieru. Nie należy jej jednak stosować na elementach plastikowych, zwłaszcza szybach.
Największą wadą miniaturowej Toyoty jest to że został on za mocno zalany lakierem. Poza tym lakier nie jest nałożony równomiernie po całej powierzchni i w niektórych miejscach różnica grubości jest widoczna gołym okiem. Widać to zwłaszcza na tylnym błotniku po stronie pasażera. Jedyne co w moim modelu poprawiłem względem fabrycznego wykonania to tylne lampy. Zaznaczyłem światła cofania i kierunkowskazy. Po tej delikatnej poprawce tył modelika wygląda nieco lepiej. Inną rzeczą którą musiałem zrobić było uzupełnienie niewielkich ubytków lakieru na krawędziach. Mimo wyżej wymienionych wad modelik
Corolli jest dopracowany i wart polecenia.
Póki co w kolekcji doczekałem się tylko trzech samochodów Toyoty.
No to początek przeróbek już zrobiłeś, teraz ciąg dalszy:
OdpowiedzUsuńhttps://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/52/ce/08/52ce08e745fbd4b9deeb839488011c0a.jpg
:D
Pozdrawiam, Brociu
Witaj Brociu, mimo że nie mój styl to bardzo mi się podoba ! Taki tuning to rozumiem ! Liczę że zobaczę taką u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
Interesujące w tym Toyota i bardzo dobry wpis Lubiłem
OdpowiedzUsuńI umieścić go w mojej przyszłości
pozdrowienia
Dziękuję SEATPC, model polecam i chętnie zobaczę go w Twojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
Cześć Piotrze, tego modelu z serii KAP już nie mam. Nie kupiłem go świadomie, ponieważ mankamenty, które sam zauważyłeś i opisałeś najzwyczajniej w świecie mnie doń zniechęciły. Jeśli kiedyś ów Toyota znajdzie się w moim zbiorze to tylko gablotkowa z logiem Premium X. Twoja poprawka reflektorów tylnych zdecydowanie podniosła walory samochodziku;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cześć Szymonie, Szkoda że w tym przypadku tak spartaczono lakierowanie modelu bowiem jest całkiem niezły jeśli chodzi o wykonanie detali. Dziękuję, te światła aż prosiły się o domalowanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
Tak jak opisałeś Piotrku są rażące wady, szczególnie to zalanie farbą. Mam nadzieję, że w gablotce/na półce nie razi to tak w oczy. Za to opis bardzo przyjemny, jak zawsze u Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi zaś o sam samochód, to dla mnie istnieją tylko dwie Corolle. Z oczywistych względów ósma generacja, oraz AE86, oczywiście żaba. Bardzo mi się podoba to auto i kojarzy ze środowiskiem drifterskim :)
Pozdrawiam!
Cześć Hitfan :) Dziękuję za miłe słowo ! 8 generacja też znajdzie miejsce w mojej kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
Pamiętam takie Corolle z PRLowskich ulic, to były czasy. W KAP brakuje mi natomiast kolejnej generacji Corolli, tamte były sprowadzane do Polski w większych ilościach, przynajmniej więcej ich kojarzę z ulic w latach 80-tych. Najbardziej Corolla kojarzy mi się jednak z tego że była nagroda główna w wyborach Miss Polonia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Także w przyszłości planuję nabyć do kolekcji model E8 :) Tego że była nagrodą w konkursie Miss Polonia nie wiedziałem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
Hm, te numery z dawnego zielonogórskiego to przypadek? Miałem takie przez całe dzieciństwo: ZGD6244, ZGG1016, a wcześniej ZS2616 na maluchu albo syrence. Przyznam, że one mnie skusiły by przeczytać artykuł. Odległe czasy, ale wciągnąłeś mnie jak wir. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńWitaj ! Takie numery zaproponował producent modeliku ;) Czarne tablice rejestracyjne zawsze miały dla mnie w sobie "to coś". Przy możliwej okazji staram się je dawać także do modeli, które wcześniej miały zagraniczne blachy a są znane z polskich dróg np. prezentowany dwa miesiące temu model Opla Corsy. Cieszę się że wpis się spodobał i zapraszam do odwiedzania bloga :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
oczywiście PRL-owskie ulice były pełne Toyot,dawali na przedpłaty,talony i książeczki G
OdpowiedzUsuń