Dzięki koledze
Szymonowi z Muzeum43 jakiś czas temu moja kolekcja wzbogaciła się o świetny i oczekiwany w mojej kolekcji model
Dodge'a Chargera R/T 440 z filmu
Bullitt.
Serdecznie dziękuję Szymonie!.Firma Dodge, w reakcji na zapoczątkowaną przez Pontiaca GTO modę na Muscle Car'y, wypuściła w 1966 roku model
Charger. Był to 2 osobowy fastback z silnikiem V8 o charakterystycznych, obracanych o 180 stopni, podwójnych reflektorach przednich.
Początki tego modelu nie były łatwe. Już w 1967 roku sprzedaż Chargera znacząco spadła i konieczne stało się przeprowadzenie takich zmian w samochodzie by ponownie stał się atrakcyjny na rynku. Efektem tego było
wprowadzenie do produkcji w 1968 roku zupełnie zmienionego modelu, określanego jako
Charger II generacji.Przednie reflektory nie były już obracane, jak w pierwszej generacji, a
zostały schowane za unoszącymi się zastawkami. Charakterystyczny podłużny klosz lamp tylnych ustąpił miejsca podwójnym okrągłym reflektorom. Wśród opcjonalnego wyposażenia największą karierę zrobił winylowy dach, który znalazł się średnio w trzech z czterech sprzedanych samochodów.
Producent oferował kilka jednostek napędowych, z których szczególną uwagę zwracały dwie –
440 Magnum o mocy
380 KM i
426 HEMI o mocy
425 KM. Co ciekawe do wyboru była także jednostka V6 o mocy 147 KM,
będąca najsłabszą w ofercie.Szczególną popularnością i pożądaniem cieszyła cię wersja
R/T (Road/Track). Była to odmiana
o poprawionych właściwościach jezdnych i oferowana jedynie z najmocniejszymi jednostkami napędowymi. Powstało
96 100 egzemplarzy tego samochodu, w tym 17 000 w wersji R/T.
Miłośnicy motoryzacji, zwłaszcza tej za oceanu, doskonale znają scenę pościgu samochodowego z filmu Bullitt, w której ulicami San Francisco
zielony Ford Mustang ściga czarnego Dodga Chargera. Scena ta trwa dokładnie 9 minut i 42 sekundy i trzyma w napięciu dzięki świetnej realizacji oraz kapitalnym ujęciom. Historia kina zna wiele udanych scen pościgu, ale to właśnie ta z Bullitta była długo uznawana za najlepszą. Choć obecnie wielu za wzór uważa scenę pościgu z filmu Ronin, tak mi ona nie przypadła do gustu…
Przypomnę, że w filmie opisywanym samochodem poruszali się dwaj płatni mordercy, którzy mieli zlikwidować Detektywa Franka Bullitta. Bullitt okazał się jednak sprytniejszy i myśliwy stał się ofiarą. W tym kontekście należy dodać jako ciekawostkę, że do Chargera przyległa łatka samochodu dla typów spod ciemnej gwiazdy. Ile w tym prawdy?. Trudno mi powiedzieć. Faktem jest, że mocne silniki, słuszne rozmiary i agresywny wygląd Chargera budziły respekt wśród innych użytkowników dróg.
Wypada wspomnieć nieco o samym modelu.
Na pierwszy rzut oka miniatura zachwyca pięknym czarnym lakierem i bogactwem chromowanych detali. Efekt ten potęguje
ładne, klimatyczne pudełko, w którym model się znajduje. Oczywiście przy dokładniejszym przyjrzeniu się modelikowi wychwycimy miejscami zbyt gruby lakier i uproszczenia np. w postaci bocznych kierunkowskazów. Nie wpływa to jednak na ostateczny odbiór miniatury, która jest jak już wspomniałem po prostu świetna.
Mocnymi stronami modeliku, o których warto wspomnieć, są bardzo ładne kalkomanie w postaci tablic rejestracyjnych, czy oznaczeń na przednim grillu.Przy odbiorze modelu Szymon zwrócił mi uwagę na
dwa niewielkie defekty fabryczne. Pierwszym z nich był
nadmiar srebrnej farby nad przednim błotnikiem, a drugim
rysa na szybie od strony pasażera. O ile pozbycie się rysy na szybie przerasta moje umiejętności, tak usunięcie nadmiaru farby wykonywałem już wielokrotnie z pozytywnym efektem. Przez moment wahałem się, czy podjąć się próby usunięcia nadmiaru farby rozważając wszystkie opcje za i przeciw. Obawiałem się, że zmywacz do paznokci, który w przypadku takich defektów powinien załatwić sprawę, może uszkodzić lakier. Poza tym sam defekt nie był specjalnie widoczny i nie zwracał na siebie uwagi.
Ostatecznie jednak zaryzykowałem i prostym zmywaczem do paznokci (bez acetonu) oczyściłem błotnik bez żadnej szkody dla lakieru. Było warto!.Zdjęcie z Blogu Szymona, czyli
Muzeum43.plTuż po wyczyszczeniu.
:) patrzę i patrzę, powiem Ci, że lepiej go pokazałeś niż ja;)
OdpowiedzUsuńWitaj Szymonie, Czy ja wiem ? Wydaje mi się że jakoś Twoich zdjęć była lepsza ;) Jedyne co jest u mnie, a czego nie było u Ciebie to zdjęcia wspólne z Mustangiem Bullitta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
Od zawsze bardzo mnie cieszyły takie amerykańskie klasyki. Samochód wielkości krążownika z 400-konną widlastą ósemką. Coś pięknego po prostu. Miniatura bardzo ładna i sporo tekstu, czyli to co lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Witaj Hitfan ! Dziękuję za komentarz :) Mnie także imponowały Muscle Cary - trochę majestatyczne, trochę sportowe. Piękny okres w historii motoryzacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
Espectacular el Charger negro Piotr, con el Mustang verde ya tienes la pareja de Bullitt, sólo te falta la figura de Steve McQueen en 1/43. Felicitaciones amigo.
OdpowiedzUsuńAbrazo!
Dziękuję Juanh za komentarz ! Masz rację, teraz jedynie czego mi brakuje to figurki Steve'a McQueen ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 1
Piotr
Nie wiem czy to przez to że to amerykańska duża fura, ale ten model wygląda mi na większy niż 1/43. Szczegóły całkiem ładnie dopracowane. Fajnie by wyglądał w dwukolorowym malowaniu, tak jest strasznie - czarny. Tylko wtedy by już nie był zgodny z oryginałem ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Motobianco za komentarz ! Sprawdzałem pobieżnie modelik iw wychodzi, że jest w skali 1/43 ;) Dla mnie czarny lakier świetnie pasuje do samochodu, o takim charakterze jak Charger ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
[…] modeli filmowych. Na blogu zaprezentowałem już Forda Gran Torino z serialu Starsky&Hutch oraz Dodge Charger z filmu Bullit tego producenta. Jak widać modelik prezentuje się bardzo efektownie i jego obecność w kolekcji […]
OdpowiedzUsuń[…] model został wyprodukowany przez firmę Greenlight i jest już drugim Chargerem w mojej kolekcji. Miniatura prezentuje się rewelacyjnie i jest świetnym uzupełniem zbioru […]
OdpowiedzUsuń