Obsługiwane przez usługę Blogger.

Kultowe ciężarówki z epoki PRL-u - Jelcz 005M GBA 2,5/16

W tym wpsisie zaprezentuję Wam model samochodu pożarniczego Jelcz 005M, który został wydany w  61 numerze serii Kultowe ciężarówki z epoki PRL-u
Jelcz 005M to samochód pożarniczy skonstruowany na bazie samochodu ciężarowego Star 244 i zabudowany przez Jelczańskie Zakłady Samochodowe. Historia tego pojazdu rozpoczyna się na początku lat 70 XX wieku. Produkowane wówczas krajowe samochody pożarnicze typu Jelcz 003 i Jelcz 028 coraz bardziej odbiegały od realiów rozwijającego się przemysłu ciężkiego. Seria pożarów w zakładach przemysłowych, w tym przede wszystkim tragiczny pożar rafinerii w Czechowicach - Dziedzicach skutkowała decyzją o modernizacji jednostek straży pożarnej polegającej m.in. na wyposażeniu w nowoczesne samochody pożarnicze. Prace nad krajowymi wozami pożarniczymi prowadzone były wówczas w Jelczańskich Zakładach Samochodowych. Powstała wówczas koncepcja nowoczesnego, średniego samochodu pożarniczego. Pojazd miał być napędzany silnikiem wysokoprężnym, mieć napęd 4x4 oraz być wyposażony w autopompę, żaluzjowe schowki na sprzęt gaśniczy i zbiornik wody o pojemności 2500 litrów. W tym czasie w Starachowicach trwały prace nad samochodem ciężarowym Star 244 z napędem na cztery koła. To właśnie ten pojazd miał się stać bazą do zbudowania samochodu pożarniczego. W latach 1971 - 1974 w Jelczańskich Zakładach Samochodowych zbudowano trzy prototypy samochodu pożarniczego Jelcz 005. W 1976 roku rozpoczęto produkcję seryjną samochodu ciężarowego Star 244L, a wraz z nim samochodu pożarniczewgo Jelcz 005. Pojazd charakteryzował się zwartą konstrukcją zabudowy pożarniczej. W jej przedniej części znajdował się przedział osobowy mieszczący czterech strażaków, którzy zajmowali miejsce na siedzisku. Dostęp do przedziału zapewniały drzwi wejściowe po obu stronach, co przyspieszało wchodzenie do pojazdu i jego opuszczenie. Bo obu stronach nadwozia znajdowały się cztery skrytki na sprzęt pożarnicze, które zamykane były aluminiowymi roletami żaluzjowymi. Pomiędzy przedziałami na skrytki umieszczono zbiornik na wodę o pojemności 2500 litrów. W tylnej części nadwozia znajdowała się składana drabina, która umożliwiała wejście na dach pojazdu, który wyłożono ryflowaną blachą aluminiową. Na dachu przewidziane zostało miejsce na dodatkowe wyposażenie takie jak węże ssawne czy drabina. Nad kabiną kierowcy po prawej stronie pojazdu znajdowało się działko wodno-pianowe produkcji firmy Rosenbauer RM16 o wydajności 1600 l/min i zasięgu wody do 60 m i piany do 45m. Samochód otrzymał oznaczenie operacyjne GBA 2,5/16 będące skrótem pełnionej funkcji, gdzie G oznaczało gaśniczy, B - wyposażenie w zbiornik na wodę, A - autopompę, 2,5 to pojemność zbiornika w tysiącach litrów, a 16 wydajność autopompy w hl/min. Produkcję seryjną modelu Jelcz 005 zakończono w 1979 roku po wyprodukowaniu 638 egzemplarzy. Wówczas do produkcji wprowadzono zmodernizowaną wersję oznaczoną 005M. Zmiany objęły m.in. poprawioną instalację elektryczną, czy zastosowanie polskiego działka wodno-pianowego typu DWP16, które produkowane było przez Zakłady Sprzętu Przeciwpożarowego w Łodzi. W 1987 roku zrezygnowano z montażu działka wodnego wskazując, że było to nieefektywne rozwiązanie z uwagi na niewielką pojemność zbiornika na wodę. Produkcję Jelcz 005M zakończono w 1999 roku. Produkowany przez niemal ćwierć wieku Jelcz 005/Jelcz 005M odegrał nieocenioną rolę w polskiej straży pożarnej. Pojazdy wycofywane z Zawodowej Straży Pożarnej, a później Państwowej Straży Pożarnej często trafiały jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych, gdzie służyły przez długie lata lub służą do dziś. Pojazd doczekał się różnych nazw. Najbardziej znaną jest cola, która wzięła się stąd, że strażacki Jelcz 005 przypominał ciężarówki wożące ten gazowany napój do sklepów.
Podobnie jak w przypadku niedawno prezentowanego sanitarnego Poloneza Cargo, tak i prezentowany model zrobił na mnie świetne wrażenie. Rzecz jasna nie jest on idealny, co więcej ma sporo uproszczeń, a montaż i spasowanie elementów miejscami mogłoby być dokładniejsze. Rażą także ślady kleju - widoczne zwłaszcza na tylnej zabudowie. Sama zabudowa nie jest malowana, a wykonana z czerwonego plastiku. Trzeba jednak przyznać, że kolor zabudowy nie odbiega od tego z kabiny, która jest lakierowanym metalowym elementem. Gdyby jednak element ten byłby malowany, to wyglądałby zdecydowanie lepiej. Spore uproszczenia objęły m.in. działko wodne, w którym razi zaślepiony wylot, malowane halogeny, toporną drabinę czy widoczny bolec mocujący na szperaczu. Na szczęście model ma więcej zalet niż wad. Pochwalić należy wycieniowany grill, kierunkowskazy i światła obrysowe wykonane z przezroczystego plastiku, czy felgi. Niestety nie jestem znawcą samochodów pożarniczych, więc nie mogę wypowiedzieć się merytorycznie co do prawidłowości odwzorowania modelu. Moim skromnym zdaniem prezentowany model jest jednym z najlepszych, a zarazem najciekawszych, jakie zostały wydane w serii Kultowe ciężarówki z epoki PRL-u

Brak komentarzy